niedziela, 10 marca 2013

SINFUL SUNDAY: Reese's Peanut Butter Cups



Grzeszna niedziela :) to jedyny dzień w tygodniu kiedy pozwalam sobie na małe co nieco (czyt. słodkości). Bardzo lubię piec i tworzyć cukiernicze "dzieła". Bakcyla złapałam jeszcze będąc w Stanach i swojego czasu pracując w piekarni - cukierni. Na świecie są TYLKO dwa smakołyki, za które oddałabym wszystko - Rafaello i właśnie Reese's Peanut Butter Cups. W Stanach urosły już do miana kultowych i wcale mnie to nie dziwi. Rzadko kiedy spotykałam osobę, która nie lubiłaby tych małych orzechowo - czekoladowych smakołyków. Niestety, obecnie nie są dostępne w Polsce. Widziałam je na allegro i w sklepach internetowych, które zajmują się sprzedażą produktów spożywczych niedostępnych w naszym kraju. Uważam jednak, że ich cena bardzo odstrasza i głównie to stało się powodem moich poszukiwać przepisów na praliny "homemade". 
W Stanach Reese's występują w wielu formach - z białą, mleczną i gorzką czekoladą. W postaci małych, średnich  i dużych pralin, drażetek, batoników, kremów do smarowania, wafelków, lodów a nawet płatków śniadaniowych. W każde święto lub okoliczność np. halloween wypuszczane są wersje limitowane.
Będąc w Polsce bardzo za nimi tęsknię. Dlatego przedstawiam przepis dzięki, któremu możemy wyczarować domowe Reese's o IDENTYCZNYM smaku jak oryginał. No i do tego w tańszej i zdrowszej wersji.
Jeśli dbamy o linię zawsze zwracamy uwagę na to co jemy. Połączenie ciemnej, gorzkiej czekolady z dużą zawartością kakao i masła orzechowego zmniejszy nasze wyrzuty sumienia bo mimo wszystko są to produkty wartościowe (gorzka czekolada - zawiera magnez i żelazo, a masło orzechowe zdrowe tłuszcze).





Koszt: mniej niż 10 zł 
Czas wykonania: ok. 1,5 - 2 godzin (wliczając czas tężenia czekolady w lodówce)
Poziom trudności: łatwe

Przepis na ok 35 standardowych pralinek:
  
* 0,5 szklanki masła orzechowego (smooth - kremowego)
* 1/8 szklanki masła (ok. 2 łyżek stołowych)
* 3/4 szklanki cukru pudru (ważne żeby był to cukier puder a nie zwykły kryształ!)
* 1/8 szklanki brązowego cukru 
* 3 tabliczki wybranej czekolady (gorzkiej, mlecznej, białej)

W oryginale przepis jest podwojony czyli:
* 1 szklanka masła orzechowego
* 1/4 szklanki masła
* 1 i 1/4 szklanki cukru pudru
* 1/4 szklanki brązowego cukru
* ok. 600 g czekolady czyli 6 tabliczek
Pierwszy raz robiłam przepis w oryginale czyli z całości, jednak "nadzienia" wychodzi dużo za dużo. No, chyba że planujemy zrobić naprawdę sporo pralinek - nawet ok 50-60 to wtedy polecam użyć przepisu w tej drugiej wersji.










Krok po kroku:

1. Papilotki rozkładamy na desce lub jeśli mamy foremki teflonowe to do nich wkładamy po papilotce.  
    Tylko w przypadku silikonowych form nie potrzeba papierowych papilotek.











2. W kąpieli wodnej roztapiamy czekoladę (1 - 1,5 tabliczki) i wypełniamy nią dno papilotek. Mnie 
    wychodziło ok. 0,5 łyżeczki na papilotkę. Chodzi o to aby "stworzyć" spód pralinek, który nie złamie się
    pod ciężarem nadzienia. Gdy wypełnimy wszystkie papilotki wkładamy je do lodówki aby czekolada 
    zastygła.








3. W czasie gdy czekolada gęstnieje w lodówce robimy nadzienie o smaku masła orzechowego. Do 
     rondelka/ garnuszka wkładamy odmierzone ilości masła orzechowego, masła i brązowego cukru. Na 
     małym gazie doprowadzamy do stopienia i połączenia się składników. Ciągle mieszamy by nie przypalić.     
     Gdy masło orzechowe połączy się ze składnikami będzie miało rzadszą konsystencję. Wyłączamy gaz, 
     rondelek ściągamy z palnika i cały czas mieszając dodajemy cukier puder. Gotowa masa powinna być na
     tyle gęsta aby po ostudzeniu możliwe było ulepienie małych kuleczek (gdy będzie za rzadka dodajemy 
     więcej cukru pudru, a gdy stopniowo dodając go szybciej uzyskamy gęstość nie dodajemy już więcej). 

4. Gotową masę pozostawiamy by wystygła. Gdy będzie już zimna lepimy z niej niewielkie kuleczki           
    (średnica - około 3/4 papilotki), które wykładamy na zastygniętą czekoladę. Lekko dociskamy palcami,
    tym samym spłaszczając kulkę.










5. Resztę czekolady (1-1,5 tabliczki) rozpuszczamy w kąpieli wodnej i pokrywamy nasze nadzienie. Tak by
   powstała pralinka (góra musi być całkowicie przykryta czekoladą). Gotowe słodkości wkładamy do 
   lodówki by czekolada ponownie stężała.








Pamiętajmy o tym, by przechowywać je nie dłużej niż ok. 5-7 dni w szczelnie zamkniętym pudełeczku, najlepiej w chłodnej temperaturze (lodówka). Gwarantuję, że znikną dużo szybciej :)
Dla tych, którzy znają smak Reese's będzie to nie lada gratka, a dla tych którzy jeszcze nie mieli okazji - zachęcam do wypróbowania. Uzależnienie gwarantowane! :)








4 komentarze:

  1. Jaka szkoda, że wszystko, co dbre jest takie kaloryczne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt! :) ale od czasu do czasu można. W końcu wszystko jest dla ludzi :)

      Usuń
  2. Ech, kusisz:D Ale twarda jestem, najem się oczami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. gdzie można dostać takie papilotki?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...