niedziela, 17 lutego 2013

Let's go to... Boston, MA


Chciałabym stworzyć serię postów odnośnie podróżowania, odwiedzania ciekawych miejsc i miast. Co warto zwiedzić, gdzie zjeść czy przenocować. Chyba każdy z nas lubi podróże i zwiedzanie - a jeszcze lepiej kiedy już przed wyjazdem mamy sprecyzowany plan co chcemy zobaczyć. Chciałabym też uporządkować część zdjęć, które posiadam i stworzyć "wirtualny album ze zdjęciami" z moich podróży.
Pierwszych kilka postów dotyczyć będzie Stanów Zjednoczonych, bo tam spędziłam większą część ostatnich kilku lat. Pierwszy będzie Boston, od którego zaczęłam swoją przygodę i który pod wieloma innymi względami jest dla mnie wyjątkowy.


Boston leży na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych w stanie Massachusetts. Jest jednym z najstarszych miast, z bogatą historią i tradycją. Widać to szczególnie w architekturze, piękne stare budynki przeplatają się z nowymi drapaczami chmur. Ze wszystkich miast amerykańskich, w których byłam to jest najbardziej europejskie. Oprócz bogatej historii w Bostonie znajduje się imponująca liczba zabytków i miejsc wartych odwiedzenia. Są to między innymi:

- ścieżka The Freedom Trail 
- fregata USS Constitution
- Boston Public Garden
- Quincy Market
- wielkie uczelnie Harvard, MIT
- downtown z drapaczami chmur
- chinatown
- stadion Fenway Park (dla zapalonych sportowców)



The Freedom Trail - szlak stworzony z kostek brukowych

gmach publicznej biblioteki











                                                                                                                                                      Pierwsza z atrakcji - The Freedom Trail to 2,5 milowa (4 kilometrowa) ścieżka "ku wolności". Wiedzie ona przez 16 atrakcji turystycznych a kończy na fregacie USS Constitution. Trasę możemy przebyć na piechotę zwiedzając zabytki po kolei według mapki, którą znajdziemy w punktach turystycznych lub np. wykupić tzw. Duck Tour (wycieczkę pojazdem, którym można podróżować po lądzie i po wodzie, o tym wspomnę jeszcze w dalszej części postu). Boston jest jednym z nielicznych  miast w Stanach, które ma szeroko rozbudowaną sieć ścieżek. Spracerując odwiedzamy kolejno stare kościoły, cmentarze, miejskie budynki, pierwszą publiczną szkołę i bibliotekę czy też pomniki. Co ciekawe, nawet bez mapy jesteśmy w stanie przejść całą trasę nie pomijając ani jednego zabytku. Dzieje się tak za sprawą czerwonej linii (zrobionej z ceglanych kostek) na chodniku, która prowadzi nas ku ostatniej atrakcji  w Charlestown jaką jest USS Constitution - jeden z najstarszych okrętów amerykańskich, który do dnia dzisiejszego pełni czynną służbę w US Navy. Ciekawą atrakcją dla wielu turystów  jest możliwość wejścia na pokład, obejrzenia wszystkich urządzeń, zrobienia sobie zdjęć ze spacerującymi po pokładzie pracownikami lub też obserwowania fantastycznej panoramy Bostonu. 


Fregata USS Constitution

Po tak długim spacerze warto udać się do publicznego parku w centrum miasta, który trochę przypomina nowojrski central park. Jest tam wiele dróżek, placyków na których latem wylegują się tłumy młodych ludzi, organizują pikniki i uczą się do egzaminów. Na środku parku znajduje się imponujący pomnik Waszyngtona na koniu. Trzeba przyznać, że park robi niesamowite wrażenie, nie jest tak duzy jak central park ale jest bardzo zadbany. Latem jest w nim pełno gatunków roślin, kwiatów, staw z kaczkami i łabędziami, a także sadzawka, w której zawsze jest pełno pluskających się dzieci. 


Staw pośrodku parku - można wypożyczyć rowery wodne i zrelaksować się na łonie natury w środku miasta.


Pomnik Waszyngtona na koniu

Po odpoczynku w parku możemy udać się do Quincy Market, jednego z najstarszych kiermaszy w mieście. Przypomina mi trochę krakowskie sukiennice, w środku znajdują się liczne stoiska z jedzeniem, pamiątkami, odzieżą. Możemy spróbować pysznych precli, zjeść kuchnię chińską, japońską czy też włoską. W okolicy znajduje się też wiele sklepów odzieżowych. Okolica Quincy Market jest zawsze zaludniona, tłumy turystów robią zakupy, przesiadują w knajpkach lub też spacerują. Tam też jest największe prawdopodobieństwo, że spotkacie innych polaków. 

Oczywiście nie wolno zapomnieć, o tym iż Boston to miasto studenckie. Znajduje się w nim ok 50 uczelni (uniwersytety, college) a na czele stoją dwie najbardziej znane - Harvard i MIT.

                                                                                    Tablica z mapką kampusu


kampus Harvardzkiego wydziału prawa

Ta pierwsza należy do najbardziej znanych i prestiżowych uczelni nie tylko w Stanach ale i na całym świecie. Jest jedną z ośmiu szkół należących do tzw. Ivy League czyli ligi bluszczowej. Harvardzki wydział prawa jest największym marzeniem każdego przyszłego prawnika. Niestety tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na zgłębianie tajników prawa na tej uczelni. Niezwykle wysokie czesne, ciężki proces rekrutacyjny i znajomości to coś czego będziemy potrzebować by dostać się na pierwszy rok. Bezpłatnie możemy za to wejść na teren kampusu, pozwiedzać budynki, a także zobaczyć wnętrze klas. Trzeba przyznać, że harvardzcy studenci mają warunki szkolne bardzo zbliżone do polskich. Klasy są niewielkie, z pojedynczymi ławkami, na ścianie wisi duża  tablica i projektor do wyświetlania prezentacji a na środku klasy stoi biurko profesora. 
Druga ze szkoł to MIT - Massachusetts Institute of Technology czyli Instytut z pięcioma szkołami i ponad 200 kierunkami technicznymi. 

MIT - Instytut Technologiczny Massachusetts


Dla tych co lubią zakupy i miejski gwar polecam udać się do centrum czyli downtown. Prócz drapaczy chmur, biurowców i dystryktu biznesowego możemy zrobić zakupy w Macy's, H&M, Aldo, Tj Maxxie czy też Marshall's. 


Downtown



Jedna z ulic w centrum, na której można zrobić zakupy.

Na lunch lub obiad najlepiej udać się do Chinatown. Jest tam mnóstwo knajpek prowadzonych przez chińskich emigrantów, którzy gotują prawdziwą kuchnię wschodu. Nie spodziewajmy się jednak wystroju wytwornej restauracji, są to zazwyczaj małe, niepozorne knajpki z paroma stolikami, w których możemy zjeść wielki posiłek za śmieszne pieniądze. A często panie kelnerki ledwo mówiące po angielsku dorzucą jakiś gratis w postaci chińskiego ciasteczka z wróżbą czy darmowego napoju. Co ciekawe w Bostonie natknęłam się też na chińskiego McDonalda, w którym prócz  menu w języku chińskim można było zamówić chińskie wersje hamburgerów :)

Brama prowadząca do Chinatown


chiński McDonald

Warto wspomnieć też o fanach sportu bo i tu natykamy się na wiele atrakcji. W Bostonie możemy udać się na mecz Red Sox'ów (baseball), Niedźwiedzi Bruins (hokej), Patriotów z Nowej Anglii (futbol amerykański)  lub Celtics'ów (koszykówka). Chyba najbardziej popularny jest baseball i olbrzymi stadion Fenway Park. Bilety na mecze nie są drogie, zależą od siedzenia jakie wybieramy ale uważam, że będąc w Bostonie przynajmniej raz każdy powinien się wybrać na mecz. Wrażenia jakich się doświadcza są niesamowite :)

tłumy kibiców bostońskiej drużyny hokejowej Bruins, którzy przyszli na paradę z okazji zdobycia pucharu Stanleya

Puchar Stanleya zdobyty przez Boston Bruins w 2011 roku

Przejazd przez miasto zwycięskiej drużyny








                                                                                                                                                            Czym najlepiej podróżować?
jeśli chodzi o komunikację miejską Boston jest dobrze zorganizowany. Sieć autobusów i linie metra pokrywają się dzięki czemu docierają na wszystkie krańce miasta. Najszybciej podróż trwa metrem - do dyspozycji są cztery linie: czerwona, zielona, pomarańczowa i niebieska. Za bilet jednorazowy zapłacimy 2,50$ no chyba, że kupimy bilet jednodniowy za 11$, który jest najlepszą opcją zwiedzania miasta przez cały dzień i swobodnego poruszania się po całym obszarze.



Czerwona linia metra


                                                                                                                                                               Jeśli natomiast jesteście w Nowym Jorku warto przyjechać do Bostonu Megabusem (w Polsce pojawił się  ostatnio jego odpowiednik PolskiBus). Podróż trwa 4,5 godziny a bilety można nabyć już za 1 dolara/ stronę. Mając jeden cały dzień można spokojnie zwiedzić większość atrakcji. Dla tych, którzy lubią zorganizowane wycieczki warto polecić wspomniane już wcześniej Duck Tours czyli podróż  "kaczkowozem", która zalicza większość głównych atrakcji w kilka godzin. Koszt takiej przyjemności to ok. 25$/ osobę.


Tak wyglądają "kaczkowozy" pojazdy, którymi możemy zwiedzić większość atrakcji Bostonu.





                                                                                                                                                           Gdzie zjeść?
kuchnia azjatycka w Chinatown, restauracje w Quincy Market m.in. włoska, śródziemnomorska, meksykańska i inne. Jeśli zwiedzamy po studencku to oczywiście McDonald i menu 1 dollarowe :)

Gdzie przenocować?
Niestety w Bostonie nie było mi dane nocować. Mieszkałam niedaleko i zawsze wracałam na noc do mieszkania. Ale jest to miasto studenckie, gdzie możemy znaleźć wiele hosteli. W wyszukiwaniu polecam strony internetowe tj. trip advisor lub hostelbookers.com . Jest jeszcze opcja typowo studencka czyli couchsurfing (amerykanie są bardzo przyjaźni a już szczególnie młodzi ludzie, więc z łatwością można znaleźć darmowy nocleg).

Co kupić?
Jeśli lubicie pamiątki to możecie znaleźć pocztówki, breloczki, koszulki, bluzy z napisem Harvard i wszystkie gadżety związane z uczelnią. 


Podsumowując, uważam Boston za jedno z najciekawszych miast amerykańskich. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Bez względu na to czy są to zapędy edukacyjne, turystyczne zwiedzanie, zakupowe szaleństwo czy też sportowe emocje.



*Wszystkie zdjęcia użyte w tym poście są moją własnością. Nie zgadzam się na ich kopiowanie i rozpowszechnianie BEZ mojej pisemnej zgody. (All the pictures used in this post come from my private archieve. Please DO NOT copy or use them without my written permission).

3 komentarze:

  1. Marzy mi się podróż do Stanów i Boston to jedne z pierwszych miast, które bym odwiedziła:) Zazdroszczę, że widziałaś to wszystko na żywo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boston kojarzy mi się z ceglanymi kamienicami :). Nie wiem czemu, ale to skojarzenie jest bardzo silne, nie sposób się od niego oderwać. Wydaje mi się też bardziej "uporządkowany" niż np. LA czy NYC. Ach, zwiedzić Stany, to byłoby coś. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre skojarzenie :) Boston jest wg. mnie jednym z najbardziej europejskich miast może dlatego. NYC i LA są bardzo różne, takie typowo "amerykańskie" dużo betonu i drapaczy chmur. Będzie post o LA i NY więc zapraszam do porównania wtedy :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...